Pomysł na tego bloga powstał, gdy byłam na trzy tygodniowym zwolnieniu na początku ciąży. Miał to być sposób na nudę. Z czasem okazało się, że nawet gdy wróciłam na dwa miesiące do pracy, to nadal pisałam. Polubiłam to. Stworzyłam swego rodzaju pamiętnik. Poznałam też kilka mam, które nadal podglądam.
Ostatnio zbyt wiele się tu nie dzieje. I powiem Wam szczerze, że chyba się wypaliłam. W codzienności z małym dzieckiem nie ma miejsca na nudę. Każda sekunda jest rozciągnięta do maksimum, by ze wszystkim zdążyć. Gdy wrócę do pracy (a to już za 3 dni, aaaa!!!) będzie mi jeszcze bardziej brakowało czasu, takiej dodatkowej godziny w ciągu doby. Śmieję się, że to w pracy teraz będę odpoczywać - coś w tym może i jest. Jednak nie oszukujmy się - myślami ciągle będę z Mikim, a to będzie bardzo obciążające.
Gdy porównam sobie swoje życie, z tym przed Mikim, jestem w szoku. Jak taka mała istota może wywrócić czyjeś życie do góry nogami?! I żeby nie było wątpliwości - jest to w końcu ta prawidłowa pozycja. Wcześniejsze życie było byle jakie. Mieliśmy siebie i zawsze chcieliśmy dla siebie jak najlepiej. Jednak dopiero teraz, mając dziecko, nauczyliśmy się (a może nadal się uczymy) co to odpowiedzialność. Ja bardzo dojrzałam. Nadal lubię się polenić, marzę o przespanej nocy... jednak gdy wiem, że trzeba to budzę się w nocy milion razy i kołyszę, karmię, masuję brzuszek itp. Nie ma opcji, żeby zrobić coś później - trzeba zmienić pieluszkę TERAZ, trzeba zrobić obiadek TERAZ, trzeba położyć spać TERAZ. Sprawdza się stwierdzenie, że matki są bardziej wydajnymi pracownikami, w trakcie rocznego "urlopu" można się nieźle podszkolić.
Wracając do sedna. Coś się kończy. Nie mówię, że blog się kończy całkowicie. Będę tu wracać by powspominać. Czasem może dodam kilka słów, co u Nas. Tymczasem żegnamy się z Mikim - wrócimy tu za jakiś czas...
Pierwszy dzień adaptacji w żłobku - łzy napływają do oczu gdy patrzę na to zdjęcie... Mój dzielny synek!
A może wkrótce (szybciej lub później) wróce na dłużej, by pochwalić się kolejnymi dwiema kreseczkami :-)