Tak, tak... i nas to dopadło. Ząbkowanie, o zgrozo! Ciągnie się to już jakiś czas. Zaczęło się przed Wielkanocą. Pediarta jednak uprzedzała, żeby nie nastawiać się na już, na teraz. Każdy nasz dzień wygląda podobnie w tej kwestii - pod wieczór zaczyna się wielkie marudzenie, czasem histeryczny płacz. Noce też są ciężkie. Gdy się budzi nie wystarczy już zaaplikować cycusia - większość nocy towarzyszy nam szum (ja już go prawie nie słyszę).
Dzisiaj popołudniu Miki tarł oczy ze zmęczenia ale w żadnej pozycji nie umiał zasnąć. Kombinowałam na wszystkie sposoby - na bujaka, na leżaka, na prawo, na lewo, bez spodenek, bez bluzeczki... Skapitulował po dwóch godzinach i zasnął z cyckiem w buzi. Nawet nie próbuję od niego wstawać, bo jestem pewna, że zaczęłoby się na nowo.
Smaruję mu dziąsła żelem, ale ja wiem czy to coś daje? Zaglądam do buzi kilka razy dziennie, z nadzieją, że nadszedł ten dzień...
A wiecie czego boję się najbardziej? Że może być gorzej...
gorzej myślę że nie będzie, co najwyżej długotrwale.. i wtedy nerwy siadają już każdemu, łącznie z coraz bardziej irytującym się dzieckiem. Ciężko tu o jakieś złote rady bo pewnie na każde dziecko działa co innego - jeśli chodzi o sen u nas nie da rady bez 4 rzeczy: otulić kocykiem, włączyć szumisia, smoczek i koniecznie pielucha/szmatka na policzkach :)
OdpowiedzUsuńŻyczę SZYBKIEGO wyklucia!!! I to najlepiej wszystkich naraz ;)
Ojojoj. Nie wesoło. U mnie tylko trochę chimery popołudniowe - sam nie wie czego chce. I duuużo śliny na bluzeczce, na rączkach, na mamie, na podłodze - wszędzie. Po około miesiącu zaczęły wyrastać. Są już dwa w ciągu tygodnia. Mam nadzieje, że reszta też szybciutko dorówna. I Tobie też tego Życzę. Głowa do góry - to już na pewno lada dzień.
OdpowiedzUsuńOj... U nas nie wiem, kiedy się zacznie ząbkowanie na dobre, chociaż mamy już ponad 8 miesięcy! Ale mieliśmy kilka takich napadów, gdy bolały Małą dziąsła - bolały, przestały i nic się nie wykluło :(
OdpowiedzUsuńBrr... mnie też stresuje to całe ząbkowanie. U nas póki co cisza, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to pewnie cisza przed burzą...
OdpowiedzUsuńNo tak, okres ząbkowania do łatwych nie należy. Nam dezorganizuje cały dzień. Bo z usatalonego trybu działania i grzecznego dziecka nagle pojawia się płacz, mrudzenie i wściekłość. Wszysto inaczej działa, godziny snu się przesuwają, obiad ciężko zrobić :D No ale co tam.. przetrwamy to przecież :D Starsza córka ma frajdę jak sobie ząb musi wyrwać. Wiecie - wróżka zębuszka i te sprawy :D Kilka lat temu była nie do zniesienia bo ząbkowała, a teraz sama się tych zębów pozbywa i to jeszcze dla korzyści majątkowej - cwaniara :D
OdpowiedzUsuńOj ząbki , synek też czasem ciężko przechodził, a z córeczką nawet nie wiem kiedy wyszły dolne , a już powoli pchają się górne jedynki . Tylko raz był histeryczny płacz , daliśmy czopka zasnęła, a jak się obudziła mama zobaczyła że już są dwa ząbki :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością obserwuję bloga aby być na bieżąco .
Buziaki