Wiem, wiem... za dużo już tych zdjęć ;-) Ale co ja poradzę, że to zdjęcia są dla mnie najlepszą formą wspomnień. W dzisiejszym wpisie będzie ich dużo... bardzo dużo.
Lato się skończyło. I to tak definitywnie. Za oknem pada i wieje. Przypominam więc sobie te chwile, kiedy wygrzewaliśmy dupki :-) Mam nadzieję, że naładowaliśmy sobie akumulatorki na tyle, by energii i dobrego humoru starczyło nam do wiosny.
Pierwsze spotkanie z morzem - Miki zachwycony tak dużą wanienką ;-) Jednak nóżek moczyć nie chciał - tak jak mama, jest raczej ciepłolubny :-)
Poniżej widać już bardziej jesienne klimaty, ale byliśmy wtedy z Mikim u dziadków na 'wczasach" więc to też jakby wakacje ;-) Kolejny raz tata zostawił nas na 2 tygodnie i postanowiłam sobie, że to już ostatni raz gdy rozstajemy się na tak długo. Rodzina musi się trzymać razem! :-)
Park Tysiąclecia w Chojnicach - uznany w 2014r. za najpiękniejszy park w kraju - i pomyśleć, że ja tak chciałam się stamtąd wyrwać... o ja głupia!
Czapeczka i chustka od cioci Ady ;-) polskiej firmy Rosnę Szybko - świetna sprawa, ubranka rosnące z dzieckiem (przymierzam się do napisania osobnego postu na ten temat).
Za nami dosyć intensywne miesiące - wakacyjne wyjazdy, przygotowania do ślubu itd... Ale i w rozwoju Mikołaja również było intensywnie. O tym w następnym wpisie - tak w ramach podsumowania 10. miesiąca - oraz dwóch poprzednich, ponieważ w ferworze obowiązków o tym zapomniałam. A będzie o czym pisać - mój Maluszek to już przecież duży Chłop! :-)
(A dzisiaj, tak na marginesie, mija 7 lat odkąd mama poznała się z tatą <3 )
Super zdjęcia :) Jeśli chodzi o dłuższe rozstania to mój mąż wywiózł nas na 2 tygodnie do moich rodziców i po 3 dniach był po nas z powrotem bo się stęsknił :)
OdpowiedzUsuńzdjęcie wspaniałe, cudna pamiątka :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :)
pozdrawiam