Moja stara - nowa pasja...

Dzisiaj będzie nieskromnie - będę się trochę chwalić. Mam obecnie nadmiar wolnego czasu a do tego ogarnęła mnie jakaś energia twórcza. Kartki nie są jeszcze dokończone, brakuje m.in. napisów, ale i tak uważam, że są niczego sobie ;-)






A teraz może trochę o tym, co u Nas...

W środę byłam na co miesięcznej kontroli. Maluszek rozwija się prawidłowo. Zapowiada się na szczupłego i wysokiego chłopaczka - to po mamusi :-) Ja dalej mam słabe wyniki krwi i moczu. Przede wszystkim brakuje mi żelaza i przyplątała się lekka infekcja pęcherza. Faszeruję się żurawiną, zarówno w formie tabletek jak i naturalnej (mamusia poratowała słoiczkami z  tegorocznych zbiorów). Dalej słabo przybieram na wadze, ale nie mam się tym martwić. Widocznie taka już moja uroda. Dopóki Mikusiowi to nie szkodzi, to ja nie mam nic przeciwko ;-) Brzuszek rośnie i rusza się w każdą stronę. 
Lekarz w gratisie zaprosił mnie do gabinetu prywatnego na badanie USG 3d (chciał wypróbować nowy sprzęt, a ja posłużyłam za modelkę - królika doświadczalnego ;-) ) Stąd wiem, że Maluszek jest bardzo ruchliwy, potrafi zmienić pozycję o 180 st. w ciągu doby (w środę leżał sobie na boku z  główką po mojej lewej stronie, w czwartek główka była już po stronie prawej).
Mam nadzieję, że nie zmienię zdania do samego końca, ale trafił mi się SUPER HIPER fajny lekarz prowadzący. Różne opinie krążą o nim "po mieście", ja jednak mogę go tylko chwalić. I oby tak dalej...

Odwiedziłam także oddział położniczy. Porozmawiałam trochę z oddziałową nt. spotkań Szkoły Rodzenia. Nie wiadomo czy coś z tego wyjdzie, bo aktualnie nie ma zbyt wiele chętnych kobiet. Położna jednak mnie uspokoiła, że w każdej chwili mogę przyjść i porozmawiać nt. swoich obaw i wątpliwości. Dała mi także kilka ulotek odnośnie metod uśmierzania bólu, które stosuje się w szpitalu w trakcie porodu. Jestem bardzo mile zaskoczona tym spotkaniem - spodziewałam się raczej służbowego podejścia i byle jakiej rozmowy. Pani położna była rzeczowa ale przy okazji bardzo sympatyczna i wyrozumiała dla moich lęków. 

Ostatnio zaczęłam się stresować porodem, a te wszystkie miłe sytuacje, które ostatnio się wydarzyły, jakoś mnie uspokoiły. I o to przecież chodzi :-)


2 komentarze :

  1. Super! :) Zazdroszczę skanu 3d, troszkę żałuję, że sama się nie decydowałam w ciąży, no ale mieliśmy tyle wydatków, że jednak nie starczyło :( Ale to nic, najważniejsze, że na zwykłym usg było widać, że Maleństwo rozwija się prawidłowo

    OdpowiedzUsuń
  2. Karteczki super :) Zazdroszczę USG 3 D mój maż twierdzi, że to niepotrzebny wydatek, a ja bym tak chciała w przyszłości. Na razie czeka nas takie pierwsze USG w 8 tyg. i to już jutro( jestem taka podekscytowana)

    OdpowiedzUsuń