Kocia łapa

Znamy się już prawie 7 lat. Od 6 mieszkamy razem. Ile można żyć na "kocią łapę"?! Zaczynamy zatem ostre przygotowania do... ślubu. Piszę "zaczynamy" chociaż wiadomo, że to na głowę kobiety spada najwięcej. Jest to kolejna stresogenna sytuacja dla mnie, więc będę tu co jakiś czas przelewać swoje żale i zdawać relację z postępu prac ;-)


Na dzień dzisiejszy sprawa wygląda tak... Jest termin, jest sala i jest umówiony kościół. I to by było na tyle. Tzn jest jeszcze całe mnóstwo pomysłów w głowie, trzeba je tylko jakoś uporządkować. 

W najbliższym czasie musimy załatwić fotografa i obawiam się, że będziemy mieli problem. Trochę późno się ze wszystkim obudziliśmy.

Problem będzie też z zaproszeniami. Jest po prostu za duży wybór. Aktualnie mam wybrane kolejne "idealne". Podejżewam, że do podjęcia ostatecznej decyzji znajdę jeszcze kilka innych "najpiękniejszych"...

Motyw kolorystyczny mam już wybrany i mimo, że ponoć to symbol śmierci, królować będą wrzosy i kolor fioletowy. Mam nadzieję, że wszystko stworzy wspólną całość z moją sukienką, którą na razie też mam tylko w głowie aaaaaa ;-)

Nigdy nie marzyłam o hucznym weselu i sukni księżniczki. Takie klimaty mnie stresują i sprawiają, że czuję się nieswojo. Zajrzałam już do jednego salonu z sukniami ślubnymi i przyznam się, że na sam widok tego ogromu tiulu i koronek, zrobiło mi się niedobrze... Szukam, więc sukienki idealnej, zaprojektowanej w mojej wyobraźni i mam nadzieję, że ją znajdę na jakiejś promocji ;-)

Mimo, że nigdy nie widziałam siebie w roli panny młodej, coraz bardziej zaczyna mi się wszystko podobać. Przygotowania, mimo że stresujące, niosą ze sobą adrenalinę, która motywuje do twórczej pracy. Tego mi chyba teraz trzeba. By nie wpaść w sidła roli "tylko matki".

2 komentarze :

  1. wbrew pozorom,jak się wszystko dobrze przemyśli i poukłada to nie jest to takie straszne i czasohłonne jak się wydaje :) A fiolet popieram!! Sama chciałam mieć taki kolor przewodni bo to mój ulubiony, ale niestety nie znalazłam idealnych butów w tym kolorze ;) więc skończyło się na krwistej czerwieni :)

    teraz to faktycznie będzie idealna odskocznia myślowo-działaniowa więc wyjdzie Ci tylko na zdrowie... jeśli nie dasz się wciągnąć w przesadę na jaką namawiają te wszystkie firmy z nazwą "ślubne" w tle

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za sprawne przygotowania, na pewno nie bedzie tak zle ;) A kolor fioletowy i ja mialam na sali, w kosciele i w bukiecie ;)

    OdpowiedzUsuń