Podsumowanie roku zbiegło się terminem z zakończeniem pierwszego miesiąca naszego Skarbeńka. Dzisiaj więc troche o tym co się zmieniło przez ten czas.
Z dnia na dzień Miki robił się coraz bardziej spokojny (wspominałam, że w szpitalu był bardzo płaczliwy). Obecnie popłacze sobie trochę w ciągu dnia - albo skok rozwojowy albo kolka. A może i jedno i drugie... Każdy jego płacz rozwala mnie od środka, szczególnie, że zaczęły się pojawiać pierwsze łzy. Nadal przy przebieraniu nie potrafi się uspokoić, chyba że ktoś w tym czasie go zabawia grzechotkami, maskotkami a najlepiej wszystkim naraz. Lubi też jak mu się szumi do ucha - w takich chwilach woli jednak moje szumienie, Szumiś sprawdza się bardziej przy usypianiu.
Powoli przekonuje się też do kąpieli. Niestety nadal nie lubi wyciagania z wody. Będziemy pracować i nad tym. Nie kąpiemy się codziennie, tylko co 2-3 dni. Każdego wieczoru myjemy tylko buźke, rączki i pupę.
Po toalecie, przeważnie ok 21 zabieramy się za zasypianie...oczywiście koniecznie przy cycusiu! Mikuś budzi się zazwyczaj po 3 godzinach. Zmieniamy wtedy pieluszkę, karmimy i dalej śpi - znowu około 3 godzin. Później jest już trudniej, kręci się i wierci i zazwyczaj tylki ucina sobie krótkie drzemki. Więc od tej 4-5 rano trochę się ze sobą męczymy. Tatuś wstaje przed 8 więc wtedy zazwyczaj i my witamy dzień. Miki bardzo lubi leżeć w swoim bujaczku - rozmawia wtedy ze swoim ulubionym bałwankiem - mają swój tajemny język eee aaa yyy ;-) Uwielbiam go wtedy obserwować, bo codziennie widzę jak szybko się rozwija.
W dzień ze spaniem jest już gorzej. Miki budzi się po chwili gdy od niego odejdę. Gdy leżę obok może pospać dłużej. A gdy zawinę go w otulacz to nawet ze 3 godziny. Staram się jednak z tego korzystać jak najrzadziej - bardziej w nocy niż w dzień.
Mikołaj zaczyna się też coraz częściej uśmiechać i to tak od ucha do ucha - a jeszcze niedawno zdarzało mu się tylko strzelić grymas przez sen. To najpiękniejsze chwile w ciągu dnia!
Główkę potrafi coraz dłużej przytrzymać w pionie. Wodzi też wzrokiem za rozmówcą.
I jedyne co teraz mnie martwi to wysypka i bardzo sucha skóra na twarzy... Na razie zrezygnowałam całkiem z nabiału i obserwuję czy to pomoże.
Na przyszłą środę mamy zaplanowane dużo rzeczy - tata bierze urlop, mama idzie do pana doktora na kontrolę, a Miki na szczepienie i do poradni preluksacyjnej. Może uda się przy okazji wyskoczyć na jakieś zakupy - jak szaleć to szaleć ;-) Szczególnie, że za oknem straszny mróz i ze wspólnych spacerów nici...
A do tego czasu słodkie "lenistwo".
P.S. W trakcie pisania udało się pierwszy raz od dawna zmienić pampersa bez płaczu!!! ;-)
U nas też czasami pojawia się wysypka. Pojawia się i znika. Szczerze nie mam pojęcia od czego bo jem tak samo jak wcześniej a zaczęła się ona pojawiać dość niedawno, choć ostatnio widzę poprawę. Moja mała nie bardzo interesuje się grzechotkami. Na 10 sekund się zainteresuje a potem rozgląda się wokoło. To jej ulubione zajęcie. :) Jestem w szoku jak ten czas szybko leci pamiętam jak czytałam posta, że już urodziłaś a tu proszę twój synek ma już miesiąc :)
OdpowiedzUsuńWitam :) Pierwszy pampers bez płaczu to już jakiś sukces - na pewno będzie tylko lepiej :) Ja już się swojego szkraba nie mogę doczekać, chociaż pewnie też nieźle da nam popalic na początku ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPieknie sie rozwija, a z pieluszka moze znak ze mama ma pisac czescie posty;)
OdpowiedzUsuńUśmiech dziecka to coś pięknego. Pamiętam ile dla mnie znaczyły te pierwsze świadome uśmiechy córki. Zazdroszcze ,że dziecko chce siedzieć w bujaczku , u nas był zaraz płacz.
OdpowiedzUsuńJak się zmienił przez ten ostatni czas! Tak czytam sobie o Waszym dniu i chyba nie mogę się doczekać tego naszego kwietnia :p choc wiem ze nie będzie łatwo. U nas Kuba tez plakal jak się go ubierało. Każde przewiniecie bylo z płaczem. Ale szybko mu przeszło;)
OdpowiedzUsuń