Nawiązując do poprzedniego posta, tym razem powinno być o tych radosnych stronach macierzyństwa. Ale o tym innym razem...
Sezon wesel w pełni i ten temat zainspirował mnie do napisania kilku słów od siebie. Szczególnie, że spotykam się ostatnio z wieloma pytaniami odnośnie niemowląt na weselach. W jakim wieku można zabrać? Jak daleko od domu? A co z głośną muzyką?... My jedno przyjęcie mamy już za sobą, drugie jutro a trzecie (własne aaa!!!) za dwa tygodnie.
W przypadku pierwszego wesela sytuacja była dosyć prosta, ponieważ odbywało się na miejscu. Miki zaklimatyzował się na sali elegancko, mimo początkowej histerii związanej z głośnym przywitaniem przez dj'a. Karmiłam go w udostępnionym pokoju hotelowym lub na kanapie. Bez problemów zasypiał mi też na rękach i przekładałam go do wózka. Pospał tak kilka razy w asyscie swojego najlepszego przyjaciela - szumisia. Po godzinie 22 wróciłam z nim jednak do domu, bo nie chciałam go dłużej trzymać w takim hałasie. Nocke przespał całkiem dobrze, jak na niego, więc o przebodźcowaniu raczej nie było mowy.
Jutrzejsze wesele różni się od pierwszego przede wszystkim odległością - przejechaliśmy dziś 400km!!! I dodatkowo Mikiego z nami nie będzie. Na czas ślubu i część przyjęcia będzie z siostrą narzeczonego i jej mężem a później już w hotelu z moim bratem i bratową. Ja będę piętro niżej, więc w razie alarmu, szybko przybiegnę z cycusiem ;-) Nie będzie to pewnie takie proste jak się wydaje, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz... Bardziej traumatyczny pewnie dla mnie niż dla Mikiego, bo on o tym szybko zapomni.
Trzecie wesele będzie całkiem różne od reszty, z wiadomych względów i jego boję się najbardziej. Bo jak tu dobrze się bawić, wiedząc, że dziecko potrzebuje właśnie ciebie a nie cioć, babć czy innych wujków...
Niby mogliśmy wybrać inny, późniejszy termin, ale wtedy dylematy wcale by nie zniknęły, pojawiłyby by się inne. Planowanie wesela z dzieckiem na ramieniu nie jest łatwe, ale się da? Da!
A już za dwa tygodnie relacja - oczekiwania kontra rzeczywistość...
Wietrzymy stópki w klimatyzacji :-p
I standardowo kilka zdjęć z ostatnich dni:
Piknik w ogródku
Wycieczka do Rucianego - z najmłodszą ukochaną ciocią :-) (a moje włosy to obraz prawdziwego macierzyństwa :-p)
Pierwsze podrygi do wstawania ;-)