Dzisiaj też będzie krótko. Czuję się fatalnie. Na porannych badaniach przy pobieraniu krwi prawie zemdlałam... Nie wiem skąd takie nagłe osłabienie, szczególnie że ostatnie dni były w miarę dobre.
Mimo że dzień zaliczam raczej do tych gorszych, wydarzyła się jedna fajna rzecz. Czekając w kolejce w szpitalu zauważyłam, że obserwuje mnie pewna dziewczynka. Czekała z mamą na pobranie krwi tak samo jak ja. Łatwo można było zauważyć, że jest chora - jakieś upośledzenie umysłowe zapewne. W pewnym momencie zaczęła zadawać mnóstwo pytań - "a czemu ta pani ma taki duży brzuch?", "a czemu ten brzuch się rusza?". Gdy usłyszała, że "ta pani" będzie miała dzidziusia, tak się ucieszyła, że aż zaczęła skakać ;-) Musiało też paść pytanie "kiedy?" i "czy będę mogła je odwiedzić?". I jak tu odpowiedzieć na takie pytania... Wystarczyło na szczęście uśmiech od ucha do ucha :-)
A tak à propos "kiedy?" - Ukochany wczoraj próbował negocjować z synkiem w brzuszku na temat jego przyjścia na świat. Jak widać nie tylko ja nie mogę się tego momentu doczekać ;-) Ustalili ponoć nawet, że przywitamy się szybciej niż to zaplanowane - tatuś chciałby bowiem jak najszybciej pójść na umówiony urlop ;-)
Przy okazji - zachęcam do zajrzenia na poniższą stronkę :-) Pewnie macie podobnie - u mnie wszystko tak pasuje, jakby ktoś mnie podglądał ;-)
Z krową najbardziej mi się spodobało! Gdy byłam na końcówce, mąż ledwo się ze mną mieścił :D
OdpowiedzUsuńMy dziś zaczęliśmy 38 tc.. Czuję się również fatalnie. Wszystkiego dobrego i zapraszam do nas ;) Własnie napisałam posta na temat łóżeczka i materacyka :)
OdpowiedzUsuńOj, sporo racji w tych obrazkach :) A co do takich miłych sytuacji w ciąży to pamiętam, że jak kiedyś szłam ulicą (musiałam wyglądać na smutną - M. mówi, że często tak wyglądam jak się zamyślę) to podszedł do mnie jeden starszy pan i powiedział: "Na pewno będzie zdrowe i śliczne" i tak uroczo się uśmiechnął. To było potwornie miłe :)
OdpowiedzUsuńUsmialam sie z tych obrazkow, takie to prawdziwe :).
OdpowiedzUsuńWszędzie te obrazki ostatnio krążą. No cóż, najczystsza prawda, ktoś trafił w 10! :)
OdpowiedzUsuńTak mój ukochany także negocjował z brzuszkiem, ale jakoś malutka nie chciała go słuchać i i tak zrobiła po swojemu :D
OdpowiedzUsuń