Niestety nie pochwalę się Wam dzisiaj jeszcze swoim Maluszkiem... nie śpieszy mu się na ten mróz.
Co jakiś czas pojawiają się lekkie skurcze, ale w chwili gdy zaczynam się nastawiać że to JUŻ, znikają błyskawicznie... Poza tym szyjka jest całkowicie zachowana...
Wg USG nie zgraliśmy się z Mikusiem terminami - wg wszystkich parametrów to DZISIAJ jest jego dzień.
A jakie plany na najbliższe dni? Wczorajszy test OCT wyszedł prawidlowo, więc najpóźniej w niedzielę pierwsza indukcja oksytocyną. Jeśli i to nie pomoże, pewnie pòjdę pod nóż...
Nastawiłam się na poród naturalny, ale powoli zaczyna mi to być obojętne - byłe trzymać już synka w ramionach.
Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale chłopcy bardzo lubią być długo w brzuszku i prawie każdy rodzi się po terminie, nawet w 42 tygodniu :)
OdpowiedzUsuńMoże akcja ruszy się sama już na dniach, trzymam za Was kciuki! Buziaki
Z tymi chłopcami to coś jest na rzeczy, bo Kuba też urodził się po terminie :) całe sześć dni, które były dla mnie wiecznością, bo większość spędzone w szpitalu. Obyście już wkrótce mogli się sobą cieszyć :)
OdpowiedzUsuńMój podopieczny przyszedł na świat trzy dni za wcześnie :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję tego czekania. Jakby tego było mało sam koniec niesamowicie się dłuży :) ale głowa do góry ja sobie ciągle powtarzałam, że przecież dzieciątko musi kiedyś wyjść. Nie można być w ciąży wiecznie :)
OdpowiedzUsuńPewnie już po wszystkim :)
OdpowiedzUsuń