O tym co lubi, a co ją denerwuje. Czego się nie może doczekać, a czego się boi...
Jednym słowem - BURZA HORMONÓW! :-)
Jakieś plany na sobotę...?
- Ej Paula, czy my nie mieliśmy czegoś zrobić w sobotę? Bo mam takie wrażenie, że coś było...
- Ekhm, noooo.... mieliśmy rodzić...
- A no tak! Wiedziałem!
Ten dialog wygrał dzisiejszy dzień! A mój narzeczony udowodnił jaki z niego Homo Sapiens Sapiens ;-)
Wg karty ciąży to właśnie na 21. listopada wypada termin porodu. Niestety prawdopodobnie sobotnie plany trzeba przesunąć. Na KTG żadnych skurczy. Na kolejne badanie idę jeszcze w piątek, potem w poniedziałek... Synusiowi nie śpieszy się zbytnio - za dobrze mu w brzuszku.
A jutro spotkanie w szkole rodzenia, może Mikusiowi udzieli się klimat oddziału położniczego i już tam zostaniemy ;-)
Wracając do tatusia - za kilka miesięcy pewnie będę mogła stworzyć podobny album jak ten poniżej. Warto zajrzeć, żeby się pośmiać i porównać ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Ojej, trzymam kciuki. Uważaj na siebie. Jak już przyjdzie Wasz czas, pomyślnego rozwiązania. Zdjęcie super. Chyba będę miala podobnie - mogę podać Ci rękę:)
OdpowiedzUsuńŻyczę szczęśliwego i szybkiego rozwiązania :) z porodem to tak jest, że nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie :) może Cię zaskoczyć w każdej chwili :)
OdpowiedzUsuńMam podobne zdjecia tylko sama na nich jestem z Mikim. :)
OdpowiedzUsuń