Lubię - nie lubię

Po ponad dwóch miesiącach wspólnej wędrówki, mogę stwierdzić, że troche się już z Mikołajkiem poznaliśmy. Ponieważ spośród domowników spędzam z nim najwięcej czasu, jako jedyna potrafię go uspokoić w chwilach histerycznego płaczu. Wczoraj była taka sytuacja. Zostałam poproszona o przygotowanie kartki imieninowej. Wyciągnęłam więc wszystkie swoje sprzęty i zaczęłam swoją pracę. W tym czasie Mikim zajmował się tata. I jak na złość - nagle ryk. Próbował go uspokoić na wszelkie sposoby. Na rękach, na leżąco, kołysząc, śpiewając, wymachując zabawkami. Nic. Przybiegła babcia by pomóc. Nic. Pomyślałam, że muszą sobie poradzić, lecz w pewnym momencie rzuciłam wszystko i podbiegłam do niego. Instynktownie złapałam za kocyk, owinęłam go szczelnie, przytuliłam do siebie, ucałowałam. I cisza! Co to znaczy MAMA... 
Nie rozumiemy się jeszcze tak do końca "bez słów", bo czasem błądzę ale są momenty, że potrafię odgadnąć po jednym spojrzeniu "o co kaman". Wiem też najlepiej co Mikuś lubi a czego wręcz nie znosi. A więc...


Jestem Mikuś:
  • Lubię jak się mnie nosi na rękach - koniecznie w pozycji pionowej, bym mógł obserwować świat. Codziennie rano musi być spacerek po domu, żeby sprawdzić czy przez noc nic się nie zmieniło. W takiej pozycji często też zasypiam u mamy albo u taty. Nie znoszę kołysania w pozycji leżącej - dostaję wtedy dzikich spazmów.
  • Uwielbiam leżeć w bujaczku - jednak pod warunkiem, że coś się dzieje obok. I do momentu gdy nie ześlizgnę się w dół lub na bok do tego stopnia, że robi mi się poczwórny podbródek. Mama czasem zapina mnie w szelki, ale tego za bardzo nie lubię. Jednak niedługo będzie to już konieczne, bo jestem bardzo ruchliwy.
  • Cycusia kocham. Jeśli jest obok, mogę spać godzinami. Jego ciepełko mnie uspokaja. Czasami nawet nie muszę ssać mleczka. Mama próbowała podawać mi smoczka bym lepiej zasypiał ale ja go nie chcę - przeszkadza mi w buzi. Nie lubię gdy mama i jej cycuś ode mnie odchodzą. Gdy zasnę, muszą naprawdę ostrożnie się oddalić, bo jeśli się obudzę to już koniec. Mama zawsze mnie przekłada w czasie karmienia z jednej strony na drugą - nie kumam tego i zaczynam się wtedy wydzierać. Niech wie, że to ja tu rządzę!
  • Kiedyś nienawidziłem wszelkiego przebierania, przewijania. Teraz to uwielbiam. Chyba że coś mi dolega, to wiadomo. Czasem gdy zaczynam marudzić i się złościć, mama kładzie mnie na łóżku i zdejmuje spodenki. Skumała, że wtedy się uspokajam. Mama całuje moje nóżki i brzuszek. Zaczynam się uśmiechać i zły humor mija. Pomagam też przy przewijaniu pieluszki. Kiedyś wierzgałem się jak opętany, teraz lubię leżeć z gołą pupą. Czasem zdarzy mi się mały wypadek i wtedy jest kupa śmiechu - tzn przynajmniej dla mnie. Niedawno zrobiłem tacie taki psikus i biedak aż krzyknął tak się zdziwił ;-) Mama już się przyzwyczaiła, że nie zna dnia ani godziny...
  • Spacery chyba lubię. W sumie nie wiem, bo zawsze śpię. Niecierpię jak mi zakładają czapkę i kombinezon. Wtedy płaczę. Niech już przyjdzie wiosna, to mnie nie bedą wkładać w te wszystkie kożuchy i śpiwory.
  • Z kąpielami to jest różnie. Zazwyczaj mi się nie podobają. Zdarzyło się może ze dwa czy trzy razy, że nie płakałem. Mama próbuje różnych sposobów by mi dogodzić. Przed jedzeniem, po jedzeniu, na podłodze, na stojaku, rano, wieczorem. Nic nie pomaga. Liczą z tatą, że pewnego dnia poprostu mi się spodoba - no się zobaczy. Planują iść ze mną na basen, jak się ociepli na dworze. Może w objęciach mamy przyzwyczaję się do kąpieli. Muszą tylko spytać pani doktor jak chlor zadziała na moją suchą skórę. 
  • Apropo skóry... Swędzi mi często. Drapię się nawet po twarzy. Mama smaruje mnie często balsamem i nie zawsze mi się to podoba. Rano jest ok - robi mi lekki masaż i jest fajnie. Jednak wieczorem przeważnie jestem zmęczony i takie zabiegi mnie denerwują. Nawet dziadek mówi, że mnie niepotrzebnie męczą. Ale mama twierdzi, że gdyby odpuszczała ze wszystkim to bym był brudaskiem. I tak smaruje mnie dzień w dzień...
  • Kilka razy dziennie mama kładzie mnie na brzuch. Nie wiem po co to robi. Może chce mnie tak uśpić... Podobno mam ćwiczyć mięśnie szyi by sztywno trzymać główkę. Ale ja jestem leń i nie chcę trenować. No chyba, że mama położy mnie na sobie - wtedy mogę się wyginać. Bardzo chętnie. Poza tym gdy mama bierze mnie na ręce potrafię ładnie trzymać główkę. Mama się troche o to martwi, ale przecież powoli nauczę się wszystkiego...


Cały czas poznajemy się bardziej i bardziej, więc z każdym dniem odkrywam nowe cechy synusia. Zaskakuje nas wszystkich tym jak szybko się rozwija. Jeszcze niedawno był małą kuleczką, która tylko spała i jadła. Teraz jest długaśnym chłopem, który bardzo lubi pogadać, pobawić się i poobserwować. Lubi też popłakać, co podkreślam co jakiś czas. Jednak momenty kiedy słodko się uśmiecha i mówi swoje AGUUU rekompensują te wszystkie trudne chwile :-)

4 komentarze :

  1. Super zdjęcia :) Mina małego bezcenna, a mama to jedyna osoba której nie da się zastąpić nikim innym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasza Klara uwielbia się kąpać ale za to w leżaczku nie za bardzo lubi leżeć. U jasz też noszenie w pozycji pionowej jest konieczne. Mała już nie lubi być noszona na leżąco bo nic nie widzi.no i też uwielbia być noszona a ja muszę ignorować komentarze, że jak będziemy ja tak często nosić to nic nie będę mogła zrobić. Ale nauczylam sie je jednym uchem wpuszczac drugim wypuszczac ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak, mamy najlepiej potrafią odgadnąć o co chodzi maluszkowi :) A u nas kąpiele to istny szał - Sara uwielbia! Za to przebierać się dalej nie znosi... I kilka dni temu byliśmy pierwsyzy raz na basenie- zapraszam do siebie na relację z pobytu :) www.kamyczkowachatka.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahh skąd ja to znam u mamusi najlepiej!

    Tylko mama tak przytula i całuje, a cycuś to mój smoczek :) Słodki bobas :)

    http://amyoungmummy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń