Deszcz pada od rana, w domu ciemno, Miki senny a w telewizji same smęty. A jeszcze wczoraj planowałam długi spacer, zakupy (20% zniżki w 5-10-15), odwiedziny u tatki w pracy. I wszystkie plany poszłyyyy... Stwierdziłam więc, że chociaż posprzątam coś w domu, szczególnie że Miki zasnął dosyć mocno. Ale zanim zaczęłam się dobrze rozkręcać, synuś się obudził. Byłam w szoku jak zobaczyłam, że spał całe 1,5 godziny... A ja tak mało zrobiłam.
I tu taka myśl mnie naszła, że macierzyństwo może oduczy mnie w końcu planowania wszystkiego i wszędzie. Spontaniczność raczej nigdy nie była moją mocną stroną. A teraz? Teraz wszystko zaczynam brać bardziej na luz, bo wiem, że to nie ja mam decydujący głos.
Drzemki Mikołaja wypadają przeważnie o stałych porach. Jedna w okolicach od 9 do 11, druga na spacerze i trzecia pod wieczor około 16-17. System trochę się burzy w takie dni jak dzisiaj - spacerowe drzemanie wypadło więc Miki jest rozdrażniony. Śpi aktualnie na moim brzuchu, bo sam nie chciał mimo, że oczy aż mu się kleiły (ciągle pociera o czoło i oczy, jakby go swędziały i przez to ciężko mu zasnąć - w środę idziemy na szczepienie to może lekarka coś doradzi).
Mniej regularne są pory karmienia. Karmię na żądanie, a to w naszym przypadku oznacza często co pół godziny... Czasami Miki przyssa się na 20 minut, czasami na 5. W trakcie albo przysypia, albo przeciwnie, zaczyna się wiercić. Ani w jednym ani w drugim wypadku go nie zmuszam. Uczę się by nie patrzeć nerwowo na zegarek i nie liczyć minut. Skoro niemowlęta działają według swojego zegara biologicznego, Miki nie będzie się dostosowywał do mojego małego zegareczka na nadgarstku... Pozwolę sobie nawet zacytować tekst, który znalazłam na blogu rozamarzy.com.
"Profesor Donna Geddes prowadzi badania nad regulacją apetytu u niemowląt. Na kwietniowej konferencji, przedstawiła pracę, gdzie pokazała, jak niemowlęta dokonują SAMOREGULACJI spożycia składników odżywczych. Wśród badanych dzieci zauważono, że istnieje duże zróżnicowanie w częstości karmienia i objętości mleka spożywanego podczas każdego karmienia piersią. Czyli – każde dziecko ma swój własny rytm karmień – jeśli tylko pozwoli mu się ten rytm regulować. Czego dowiedziono? Że KAŻDE niemowlę – to które jadło 8 razy na dobę, to które jadło 12 razy i to, które jadło 19 razy na dobę – każde! pobrało mniej więcej taką samą ilość składników odżywczych. Tylko po prostu niektóre dzieci potrzebowały większej ilości karmień, by pobrać tą samą ilość białka, a inne mniejszej ilości karmień."
Dlatego aby czerpać ze swojego macierzyństwa jak najwięcej radości, pozwalam Mikiemu by przytulał się do cycusia tyle razy ile ma na to ochotę. Bo to nie zawsze chodzi przecież o jedzenie ale o bliskość. A że obowiązki domowe muszą czasem poczekać, aż tatuś wróci z pracy - trudno. Dom się nie zawali, nikt z głodu też nie umrze.
Ale wracając do tematu planowania... W ciąży wiele planowałam. Jak urządzić pokój. Co, gdzie i kiedy kupić. Torba do szpitala stała spakowana od kilku miesięcy - bo a nóż widelec... Na wypadek "zaczęło się" było też wszystko rozplanowane. I już wtedy plany postanowiły ze mnie zakpić - bo jak wiadomo czekałam z torbami w szpitalu ponad tydzień. Miki miał spać w swoim pięknym łóżeczku, budzić się co 3 godziny, jeść i spać dalej. Miał też nie płakać, bo rodzice w dzieciństwie przecież też nie płakali. Jednym słowem miało być pięknie i według planu...
A jak jest to wiadomo. Też pięknie. Ale inaczej.
Najpiękniej jest w chwilach takich jak wczoraj. Mikołaj pierwszy raz zaśmiał się na głos - byliśmy w takim szoku, że sami zaczęliśmy się śmiać a on dalej razem z nami :-) Nauczył się też krzyczeć - skrzeczy jak jakaś sroka :-)
Ja przy Tosi nauczylam sie ze "nigdy nie nalezy mowic nigdy ;)"
OdpowiedzUsuńa ja a propos zachowania Emilki, "nigdy nie mów: już gorzej być nie może" ;) ;)
OdpowiedzUsuńJa też byłam w szoku jak moja Klara pierwszy raz się zaśmiała. Spytałam nawet jej tatę czy też to słyszał bo już myślałam, że to sobie uroiłam. :) Ja również wszystko planuję, ale masz rację z maluchem często plany nie wypalają. :)
OdpowiedzUsuńO tak :) Ja też zdaję się na dziecko - podążam za jej pragnieniami i obie jesteśmy szczęśliwe. Ostatnio miała okres gdy zasypiała sobie sama w łóżeczku i było mi najzwyczajniej przykro, bo uwielbiam ją nosić, kołysać i śpiewać.
OdpowiedzUsuńA co do planów, to ja nie planowałam nigdy więc i teraz nie planuję... Tymczasem Córcia śpi a ja powinnam to wykorzystać i posprzątać, hmm ;)