Dylematy, ciągłe dylematy....

Trochę mnie nie było... Wraz z przypływem energii odeszła ochota na pisanie. W sumie mnie to nie zdziwiło, bo zawsze tak mam. Zaczęłam powoli wychodzić z domu i więcej się ruszać. Przez te dwa tygodnie leżakowania i słodkiego lenistwa straciłam kondycję, więc cały czas muszę się oszczędzać. Zaliczyłam już nawet pierwsze małe zakupy dla Maleństwa. Ogrom wyboru mnie przeraził. Nie mogłam się na nic zdecydować, w końcu wybrałam śliczny komplet pięciu sztuk body z Kubusiem Puchatkiem. Nie jestem jeszcze nawet w połowie a już wszyscy na około pytają, czy zaczynam uzupełniać wyprawkę. Czułam się źle, że nic jeszcze nie mam i nie dawało mi to spokoju. Ale teraz już jestem spokojniejsza. Mama też zaczęła biegać po sklepach i tylko podsyła mms'y z nowymi zdobyczami :-)

Las - jedyne miejsce, w którym można trochę pooddychać gdy na dworze taki upał

Jutro wizyta u lekarza. Mam dylemat czy wracać do pracy. Z jednej strony w domu fajnie, bardziej beztrosko. Z drugiej strony brakuje mi już kontaktu z ludźmi. Zaczynam odczuwać swego rodzaju wyrzuty sumienia, że ktoś mnie musi zastępować. Że stwarzam jakieś problemy... (takie podejście chyba świadczy o moim altruizmie?) A poza tym w domu powoli staję się nieznośna - nawet ja to odczuwam ;-) Zobaczę, co mi doradzi lekarz i wtedy podejmę decyzje. Jeśli powie, że lepiej by było gdybym z pracy zrezygnowała, to się nie zawaham by wziąć zwolnienie. W końcu dobro Maleństwa najważniejsze. Nie mam ciężkiej pracy i nie powinnam się w niej męczyć, ale jak wiadomo każda praca niesie za sobą jakiś poziom stresu. No zobaczymy, co to będzie...

Mam nadzieję, że jutro potwierdzi się płeć dzidzi. Niby nastawiłam się już na chłopca, ale ciekawość mnie zżera czy aby wcześniej lekarz się nie pomylił w swoich przypuszczeniach. Nie wyobrażam sobie, jak niektóre kobiety wytrzymują całą ciążę i nie chcą znać płci. Moja natura by tego nie wytrzymała :-)

Dzisiaj sobie pozwoliłam na dłuższe spanie... pfff pozwoliłam to nie do końca dobre słowo - udało mi się dłużej pospać. Jakby organizm wyczuwał, że może się skończyć ta słodka laba :-)
No nic, trzeba by coś porobić - nim się obejrzę, zaraz będzie wieczór :-)

P.S. Maluszek najaktywniejszy jest wieczorami. I coraz częściej na dobranoc robi słodkie "puk puk mamo!" :-)

2 komentarze :

  1. W którym tygodniu ciąży jesteś? Bo chyba pierwsze kopniaczki wystąpiły u nas jakoś podobnie:) Ja jestem na zwolnieniu i nie wracam do pracy, rzeczywiście takie wolne rozleniwia, ale jeszcze będzie czas na większą aktywność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj,nie zauważyłam wcześniej suwaczka:) 16 tc, to szybko poczułaś ruchy :)

      Usuń