1 marca, czyli za 35 dni (!!!) Mikołaj idzie do żłobka. Jeszcze niedawno ten dzień wydawał mi się tak odległy. Mieliśmy jeszcze tyle czasu. Tyle planów na ten okres. A tu rach ciach i to już za moment. Wiem, że to banał, ale czas rzeczywiście przecieka przez palce... Chciałoby się jakoś rozciągnąć te 35 dni, by cieszyć się sobą jak najdłużej i jak najefektywniej. Ale się nie da. Szczególnie, że najbliższe dwa tygodnie spędzamy u dziadków, a jak wiadomo wszystko co dobre kończy się szybko :-(
Obaw żłobkowych mam całe mnóstwo. Dowiedziałam się już jakie zasady panują w placówce - tak bardziej od kuchni, bo od znajomej która tam pracuje. Troche mnie uspokoiły słowa "zobaczysz, dzieci adaptują się szybciej niż rodzicom się wydaje". Oby tak było...
Mikołaj nie umie sam zasypiać. To mnie bardzo męczy. A przyspieszonego "kursu" mu nie zafunduję, bo po pierwsze jest to sprzeczne z moim podejściem do macierzyństwa a po drugie wątpię, że w tej kwestii byłby pojętnym uczniem ;-) Nie chcę by w żłobku się męczył, płakał z przemęczenia i bezsilności. Wierzę jednak, że tak jak i inne cycusiowe dzieci, z czasem znajdzie sposób by zasypiać bez mamy czy bujającego taty.
Nie rozprawiliśmy się do końca z alergią. Czekamy na wyniki kolejnych testów. Stan skóry jest o niebo lepszy niż jeszcze tydzień temu, więc na dniach będziemy robić prowokację nabiałem. Mam nadzieję, że żłobkowa kuchnia nie wprowadzi zbytniej rewolucji w tej kwestii. Bo tego nam naprawdę nie trzeba...
Kwestia jedzenia martwi mnie też z innej strony - Miki jest karmiony łyżeczką. Samodzielnie zjada chrupki, wafle itp. Jednak ani kanapek ani obiadków nie potrafi zjeść samodzielnie. Nie rozszerzałam diety metodą blw, z różnych powodów. Czy żałuję? Trochę. Bo widzę o ile samodzielniejsze są dzieci jedzące w taki sposób. No cóż, tego już nie zmienię. Został mi miesiąc by zachęcać go do jedzenia samemu - chociaż do próbowania.
Rozłąka to jednak chyba to, co męczy mnie najbardziej... Do żłobka muszę go odprowadzić najpóźniej na 9:30 ponieważ o 10 jest zupka a następnie drzemka. Są też dwa dni w tygodniu z porannymi zajęciami muzycznymi, więc warto by było przychodzić jeszcze wcześniej. Ja pracuję od 12 do 20! Więc praktycznie cały dzień nie będziemy się widzieć, nie licząc chwili po przebudzeniu ;-( A wiadomo, że weekendy nigdy nie będą tylko dla nas, bo dom sam się nie wysprząta a obiad sam nie ugotuje...
Jestem przerażona. Chciałabym wytulić i wycałować na zapas! Proszę, powiedzcie że będzie dobrze :-(
I na koniec kilka fotek, tak standardowo :-)
Инстраграмм являться самой популярной на данный момент площадкой для продвижения собственного бизнеса. Но, как показывает практика, люди гораздо чаще подписываются на профили в которых уже достаточное количество подписчиков. В случае если заниматься продвижение своими силами, потратить на это вы можете очень много времени, поэтому еще лучше обратиться к специалистам из Krutiminst.ru подробнее https://hobbyplus.ru/forum/user/28596/
OdpowiedzUsuń