Mniam mniam mniam

Wspominałam już niejednokrotnie, że Miki jest cycusiowym łasuchem. Nie widać tego co prawda po jego szczupłej sylwetce ale karmimy się na żądanie i to częste żądanie.
W pewnym momencie dałam się trochę namówić i przyśpieszyłam proces rozszerzania Mikusiowej diety. Miałam wrażenie, że nie wystarcza mu już tylko moje mleko. Przy piersi Miki często przysypia a jeszcze częściej z nią walczy. Kręci się i wierci. Nie jestem pewna czy w tym czasie wypija wystarczająco dużo...


Czy żałuję swojej decyzji? Jak najbardziej NIE... Mikołaj na każdy posiłek reaguje uśmiechem, je spokojnie a z zadowolenia często rozkosznie mruczy. Mamy już za sobą dwa tygodnie poznawania warzywek. W tym czasie brzuszek poznał marchewkę, dynię, brokuły, zielony groszek, buraka i pasternak. Ten ostatni posmakował trochę mniej, nie dziwię się bo jego kwaskowaty smak i mnie nie przypadł do gustu. Natomiast buraka ugotowałam sama i potarłam go najdrobniej jak się dało - miał jednak lekkie grudki więc Miki był zdziwiony nieznaną konsystencją i za dużo nie zjadł. Dzisiaj dostał swoje pierwsze jabłuszko - zarówno w wersji słoiczkowej jak i nieprzetworzonej. Łapiąc jednak ćwiartkę do buźki, co chwilę mu wypadała, więc jedynie sobie polizał. Trochę się boję dawać mu całe warzywa czy owoce, bo jest teraz na etapie przygryzania wszystkiego i nie chcę żeby się zaksztusił. Za tydzień chcę zacząć wprowadzać kaszkę na śniadanie. Nie wiem jednak jak to ogarnąć, bo kaszki są albo z mlekiem w składzie albo trzeba mleko dodać. Mogę dodać co prawda mleko HA ale mam obawy, czy Miki zechce je zjeść. Jak dotąd, na kontakt z mlekiem modyfikowanym tylko się krzywił. Swojego nie odciągnę w większej ilości, próbowałam - karmiąc tak często, laktacja dostosowała się do naszych potrzeb i piersi mam opróżniane regularnie. Na rynku są dostępne preparaty dla alergików, w tym dla dzieci ze skazą białkową, nie mają one jednak w składzie glutenu a chciałabym też go powoli wprowadzać. Mam cały tydzień, żeby pomyśleć jak to rozegrać.


Aktualnie przymierzam się do zakupu krzesełka do karmienia - w foteliku bujanym zaczyna to już być niewygodnie. Powoli przesiadamy się też do spacerówki, w wersji pochylonej do leżenia - gondola jest już ciasna, na długość na styk. Nóżki często lądują na oparciach. A poza tym ciekawość świata też już coraz większa :-)

Jestem zszokowana tempem zmian, codziennie coś mnie zaskakuje. Aktualnie Miczki fika koziołki na każdej płaszczyźnie, muszę więc mieć oczy na około głowy i refleks prędkości światła :-)


4 komentarze :

  1. Super się patrzy na tempo rozwoju Malca. Co do jedzenia, jestem pełna podziwu rozmaitości jakie wprowadziłaś w tak krótkim czasie. Mój Olek nie dawno skończył 4 miechy i planuję pierwszą marchewkę z Bobo vity.
    (A jak tam ząbki?).
    Pozdrawiam zainspirowanaciaza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ząbki? :-/ Jakie ząbki? :-/ Ani widu, ani słychu...

      Usuń
  2. Polecam taka siateczke z rączka, do której można wkładać coś do jedzenia. Dziecko poznaje smak, a masz pewność, że się nie zakrztusi

    OdpowiedzUsuń
  3. My po skończeniu 5 miesięcy już zaczęliśmy zajadać warzywka :) Moja Ania również zajada ze smakiem :)
    Dobrze Weronika mówi , te gryzaczki z siateczki są podobno dobre , ale z czyszczeniem jest większy problem .
    Uroczego Masz synka.

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń