Mamy gorszy dzień...

Wczoraj rozpierała mnie energia. Musiałam się pilnować, bo już mnie kusiło, żeby trochę posprzątać. Dzisiaj niestety jest gorzej, znacznie gorzej... Nie spałam pół nocy. Już pod wieczór zaczęłam odczuwać bóle - podejrzewam, że to wina zaparć, które męczą mnie już dłuższy czas. Jeszcze przed ciążą miałam problemy żołądkowo-jelitowe, dlatego znam niestety ten ból :-( Wczoraj pofolgowałam sobie trochę z jedzeniem i masz babo placek...
Rano było już trochę lepiej. Dłuższa wizyta w toalecie pomogła. Piję od rana duże ilości wody. Przed chwilą upiekłam sobie jabłka - czytałam, że pomagają na zaparcia. Zrobiłam już tez listę zakupów, muszę zacząć poważnie dbać o dietę, żeby już się tak nie męczyć.

Mam nadzieję, że z Maluszkiem wszystko dobrze. Już mi różne myśli przychodzą do głowy, ale staram się nie panikować. Na zwolnieniu wylądowałam przez lekkie plamienie i bóle w podbrzuszu (trzy razy dziennie przyjmuję Duphaston). Bóle były całkiem inne niż te dzisiejsze, dlatego to mnie trochę uspokaja. Lekarz kazał się oszczędzać i wypoczywać. I nie kazał się denerwować, bo nic złego się nie dzieje.

Pozostaje mi więc czekać, aż sytuacja z brzuszkiem się uspokoi. Może będzie więcej energii by pisać... ;-)

1 komentarz :

  1. Kochanie nawet świeże jabłka są dobre na zaparcia. Buziaki i trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń