O tym co lubi, a co ją denerwuje. Czego się nie może doczekać, a czego się boi...
Jednym słowem - BURZA HORMONÓW! :-)
No to trzeba zacząć...
Zawsze marzyłam, żeby założyć bloga. Ale takiego prawdziwego. W którego się wciągnę jak w dobrą książkę.
Prób już było kilka. Wiele lat temu były jakieś fotoblogi, ale podejście do pisania było wtedy całkiem inne. Pisałam byle jak i o byle czym. Zapomnijmy o tym (aczkolwiek wspomnień trochę pozostało)...
Później był blog kulinarny, no... taki pseudo-kulinarny. Zamiary i chęci były wielkie, ale zapał jakoś zgasł.
Może tym razem będzie inaczej. Oby tylko chęci nie zabrakło. Bo czasu mam dużo, na to narzekać nie mogę.
Leżę sobie na łóżeczku z dzidzią w brzuszku. I poleżę tak jeszcze jakiś czas... Więc chęć stworzenia tego bloga, wypłynęła również z takiej potrzeby terapeutycznej. Ile można siedzieć "samemu", nie odezwać się do nikogo przez cały dzień?! A tak to sobie chociaż popiszę :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Kochana mocno trzymam kciuki za wytrwalosc w pisaniu:)
OdpowiedzUsuńJa tez staram sie twardo blogowac bo i najpierw zapal wiekszy i mam nadzieje ze tak zostanie :)
Buziaki K.