Jak dotąd unikałam wszelkich zabaw typu nominacje. Nie polałam się nawet wodą z lodem, przez co zostałam uznana za tchórza ;-) Ta zabawa przypadła mi jednak do gustu, więc czemu nie...
"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
Dziękuję http://bellazpociagu.blogspot.com za nominację.
No więc zaczynamy...
1. Czy ciąża zmieniła coś w Twoim życiu?
Zmieniła wszystko! Byle jakie dotąd życie zaczęło nabierać sensu. Mimo, że już od wielu lat mam przy sobie ukochaną osobę, zawsze czegoś mi brakowało. Żyłam od weekendu do weekendu, od świąt do świąt, od urlopu do urlopu. Takie monotonne i przewidywalne funkcjonowanie przestało w pewnym momencie wystarczać. I w dobrym momencie zaczęły pojawiać się zmiany...
2. Co w życiu daje Ci największą radość?
Hmmm.... trudno w sumie powiedzieć, bo wiele rzeczy mi ją daje. Zazwyczaj jednak wszystkie najradośniejsze chwile związane są z jakąś aktywnością. Męczy mnie odpoczynek na kanapie, więc im więcej się dzieje na około tym ja lepiej funkcjonuję.
3. Twoja ulubiona książka/film?
Jeśli chodzi o książki to jestem raczej literacką ignorantką :-( Próbuję z tym walczyć, ale zazwyczaj przegrywam. Jak wspomniałam przed chwilą, książka, kapcie i kanapa to nie dla mnie... Z filmem jestem bardziej zaprzyjaźniona, ale swojego ulubionego chyba nie mam. Najwyższą ocenę na filmweb.pl jak dotąd przyznałam dla filmu "Amelia", wynika to chyba jednak bardziej z sentymentu. Tyle filmów już obejrzałam, że naprawdę trudno wybrać jeden tytuł.
4. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?
Jednego konkretnego nie mam. Jednak wszystkie te najpiękniejsze są związane z rodzinnymi wyjazdami. Gdy byliśmy dziećmi, rodzice w każdą wakacyjną niedzielę zabierali nas nad jezioro. Pakowali jedzenie do torby i znikaliśmy z domu na caaaaluśki dzień. Po wyjściu z wody zawsze dostawaliśmy pomidora do zjedzenia w całości - śmieszy mnie to teraz, ale wtedy to był właśnie smak szczęścia :-) Z resztą słabość do pomidorów została mi do dzisiaj.
5. Jakie są Twoje zalety?
Łatwiej byłoby mi opisać swoje wady, co świadczy chyba o tym, że jestem z natury raczej skromną osobą. Do każdego zadania podchodzę z największym profesjonalizmem, nie lubię robić nic byle jak. Taka perfekcyjność jest często zgubna, jednak w sytuacjach zawodowych bardzo mi się przydaje. Jestem też opiekuńcza, nie potrafię odmówić osobie, która prosi o pomoc.
6. Czym jest dla Ciebie prowadzenie bloga?
Na początku prowadzenie bloga było po prostu sposobem na zabicie wolnego czasu, którego mam teraz w nadmiarze. Obecnie jest to taki swoistego rodzaju "pamiętnik", do którego przelewam swoje myśli. Nie mam raczej problemu, żeby rozmawiać o swoich problemach, jednak będąc tak daleko od domu, od rodziny i od przyjaciół nie zawsze mam komu się wygadać. A że z internetem mocno zaprzyjaźniłam się już w okresie dorastania, to taki sposób komunikacji ze światem, jest dla mnie w sumie dosyć naturalny.
7. Jak wygląda Twoja rodzina marzeń?
Nigdy nie miałam w głowie takiego idealnego obrazka. Moja rodzina nie była idealna, nie znam w sumie nikogo, kto by taką idealną rodzinę miał. Zawsze po prostu marzyłam by założyć swoją rodzinę. Nie ważne jak miałaby wyglądać. Musi być w niej po prostu bardzo dużo miłości!
8. Jeśli wygrałabyś milion, jak rozplanowałabyś jego wydanie?
Już kilka razy wydawałam miliony - w czasie między kupnem kuponu Totolotka a losowaniem ;-) Ile ja już domów pobudowałam, ile samochodów pokupowałam... Gdyby jednak kiedyś te mrzonki okazały się rzeczywistością? Pewnie nie wiedziałabym co z nimi robić... Nie kuszą mnie najnowsze gadżety, super ciuchy od projektantów czy luksusowe życie w przepychu. Zaczęłabym od domu - bo to podstawa, by czuć się bezpiecznie. Nigdy nie marzył mi się dom ani nad morzem ani w górach. Ja muszę być blisko miasta, blisko ludzi i tego miejskiego gwaru. Na pewno dużo bym podróżowała, bo jestem bardzo ciekawa świata. I chciałabym go pokazać swojemu Maluszkowi :-) Na szczęście Ukochany, tak samo jak ja, nie jest typem kanapowego lenia. Nie miałabym więc nic przeciwko życiu (od czasu do czasu) na walizkach - to tu, to tam.
9. Gdybyś miała być zwierzęciem, jakie by to było i dlaczego?
Na studiach wiele razy musiałam odpowiadać na to pytanie - pojawiało się na każdych warsztatach czy treningach. Zawsze mówiłam, że chciałabym być koniem, takim który pędzi w nieznane. Kojarzył mi się taki obrazek z poczuciem jakiejś totalnej wolności. Teraz wybrałabym chyba inaczej, bo nie czuję się jakoś szczególnie zniewolona. Ale jakie zwierze miałoby to być? Hmmm nie umiem teraz na to pytanie odpowiedzieć...
10. Jaka piosenka "chodzi za Tobą" przez ostatni czas?
Przez kilka dni nuciłam sobie pod nosem kołysankę "Z popielnika na Wojtusia", ale już mi przeszło. Chociaż kto wie, czy zaraz nie wróci, skoro sobie o tym przypomniałam. W jakiejś reklamie telewizyjnej usłyszałam też niedawno utwór "Personal Jezus" Depeche Mode - kiedyś słuchałam ich bardzo namiętnie, więc powróciły fajne wspomnienia. I gdzieś tam w głowie utkwiły mi te nutki :-)
11. Czy była w Twoim życiu osoba, która wpłynęła na Ciebie w znacznym stopniu?
Była taka jedna osoba. Sprawiła, że stałam się bardziej otwarta na świat. Mimo, że sama była (i raczej nadal jest) dosyć zamknięta. Była wtedy dla mnie przyjacielem, jednak czas trochę zweryfikował nasze relacje. Był to mężczyzna, więc wolę się więcej na ten temat nie rozpisywać. Było, minęło. Zostawiło po sobie gdzieś głęboko jakiś ślad. Jednak najważniejsze jest to co tu i teraz. Chociaż zapewne gdyby nie zawirowania w moim życiu kilka lat temu, nie byłabym teraz na takim etapie. I nie poznałabym człowieka, którego tak bardzo pokochałam.
Na razie nie nominuję nikogo, ponieważ totalnie się wypompowałam ;-) Jak wymyślę swoje pytania chętnie wytypuję kilka osób.
U nas jest teraz "z popielnika na Mikusia" :) u Was też się pewnie przyjmie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedzi! :) Dla mnie prowadzenie bloga to też szansa na wygadanie się, bo rodzinę i przyjaciół zostawiłam daleko...
OdpowiedzUsuń