O tym, czy rzeczywiście jest czego zazdrościć...

Codziennie rano, gdy Ukochany wychodzi do pracy, słyszę takie słowa: "Oj, jak ja bym chciał tak jak ty! Poleżeć sobie w łóżeczku. Masz za dobrze!" ;-) Myślę sobie wtedy: "Yhy, to dawaj - zamieniamy się! A ja później potrzymam Cię za rączkę na porodówce".

I tak oto dzisiaj spadł mi, jak z nieba, ten filmik. Jest on trochę przerażający i dla mnie, więc ciekawa jestem jak zareaguje przyszły tatuś... Może jutro rano pożegna mnie słowami: "Leż sobie kochanie, należy ci się!" :-)

Ja lubię się dobijać, ale jeśli ktoś jest bardzo wrażliwy na TYM punkcie i lubi sobie "wkręcać" to lepiej nie oglądać.

Kossakowski. Inicjacja - odc. 1, sezon 1

"Przemek Kossakowski to najprawdopodobniej jedyny facet w Polsce, który przeżył bóle zbliżone do tych, które przeżywają kobiety, wydając na świat dziecko. Eksperyment jakiego do tej pory w kraju nie było - godziny bólu, skurcze, łzy i wzruszenie. Jak Kossakowski odnajdzie się w tej sytuacji? Czy uda mu się przetrwać symulację porodu?"




5 komentarzy :

  1. Widziałam ten odcinek z Przemkiem Kossakowskim, jest mocny :p Ale mam wrażenie, że koniecznie chcesz uświadomić mężowi kto ma gorzej... tu nie ma się o co licytować, grunt, żeby wszystko dobrze szło, z jakiegoś powodu to kobiety rodzą dzieci i nic na to nie poradzimy. Przyznasz jednak, że to my mamy bonus w postaci noszenia tego cudownego maleństwa pod sercem. Pozdrawiam i siły życzę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mylne wrażenie - moje posty są często dość ironiczne. Ja ze swojej roli w tym "przedsięwzięciu" jestem zadowolona, wręcz dumna :-) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Widziałam cierpienie Kossakowsiego. Jestem juz po porodzie, wiem jak boli, bo boli mocno. Maz byl ze mna, wyszedl podrapany, a po wszystkim powiedzial ze on by tego nie zniosl. I jestem pewna ze zaden facet by tego nie przetrwal. Zastanowmy sie, ktora plec to ta " slaba plec" ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego odcinka z Kossakowskim nie widziałam. Ale rozumiem postawę na zasadzie "Jak Ci dobrze..." Chociaż ja u siebie widzę bardzo wyraźny trend do lezienia do tej lepszej trawy. Siedzę w domu to chce mi się wyłazić, a jak wyłażę to chce mi się siedzieć w domu. ZAWSZE. :) Nie dogodzisz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok, obejrzałam. Aż mi się słabo zrobiło. Jednak, mimo iż pamiętam, że ból był potworny, to nie jestem w stanie go sobie przypomnieć. Na szczęście, gdy już minie, to mija od razu i na dobre. :) No i mam wrażenie, że czas podczas porodu płynie inaczej. Ja przynajmniej miałam wrażenie, że każda godzina to zaledwie pięć minut.

    OdpowiedzUsuń