Pierwsze modowe dylematy...

Ufff spakowałam torby do szpitala. Moja już od kilka dni stoi gotowa. Dzisiaj wyprasowałam ostatnie ciuszki Maluszka, więc stwierdziłam, że i jego bagaż trzeba w końcu uszykować. No i zaczęły się schody. Położna ze szkoły rodzenia doradziła, żeby spakować swoje ubranka, bo szpital co prawda ma własne, ale pozostawiają one sporo do życzenia (nie tyle od strony higieny, co estetyki) ...

W szafce poukładałam sobie wszystko tematycznie: body do body, śpioszki do śpioszków itd. Wszystko pięknie się prezentuje, niczym na sklepowych półkach. Problem zaczyna się gdy trzeba je połączyć w komplety... Nie chodzi już o kolory, czy wzory bo wiadomo, że dla noworodka to wygoda jest najważniejsza a nie stylówka ;-) Najtrudniej jest mi stwierdzić, czy aby nie będzie za ciepło, a może za zimno... Do szpitala przygotowałam sześć zestawów - w trzech wariantach. Pierwszy: body, kaftanik i śpioszki. Drugi: body i pajacyk. Trzeci: body, kaftanik i półśpioszki. Obawiam się tylko, że jak tatuś dorwie się do torby w szpitalu to moje misternie ułożone komplety zamienią się w jeden wielki bałagan ;-) Problem mam jeszcze w co ubrać Mikusia na powrót do domu. Przygotowałam mu cieplejsze ubranka, czapeczkę, gruby pluszowy kombinezon i kocyk. Oby sroga zima nie przybyła na Podlasie zbyt szybko!

Na ostatnim spotkaniu w szkole rodzenia śmiałyśmy się, że kobiety przychodzą na oddział z wielkimi torbami podróżnymi na kółkach. Przestało mnie to śmieszyć gdy sama zobaczyłam, ile rzeczy jest potrzebnych. Na początku planowałam spakować się do mniejszej torby, ale gdy włożyłam paczkę podkładów (a one takie wieeeeelkie) to okazało się, że wiele już się nie zmieści ;-) Z większą torbą już się udało i teraz jestem gotowa (teoretycznie) na wielki alarm... Muszę tylko przeszkolić tatusia, gdzie co jest, w razie gdyby pobyt w szpitalu się przedłużył. 



Za dużo mam chyba czasu wolnego, że tak strasznie przejmuję się tą całą akcją "wielkie pakowanie". Później z braku siły i energii Miki pewnie będzie ubierany jak menel - ekskluzywny menel ;-)

4 komentarze :

  1. Ja spakowalam stosunkowo malo, bo potem tata dowozil na biezaco, co bylo trzeba. Mialam chyba dwa komplety. No i do tego zestaw startowy: czapka, lapki, pielucha i skarpetki. To jest to w co na samym poczatku, zaraz po porodzie ubieraja dzieciaczki. Taki zestawik oddzielnie, a potem dopiero ciuszki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarpetki od razu dołożę, bo o nich akurat zapomniałam. W moim szpitalu nic o takim zestawie startowym nie mówili, ale nie zaszkodzi mieć :-)

      Usuń
  2. U nas na zajęciach ze szkoły rodzenia położna doradziła, by te pierwsze ubranko, w które Maluszek ma być ubrany tuż po porodzie przyszykować wcześniej i zawinąć całość w kocyk albo rożek. Wtedy unika się zamieszania i "złości", że Mąż podał nie to, co trzeba :)
    Chyba też muszę się już zacząć pakować, mimo że to dopiero 31 tydzień.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja torba już na mnie czeka zwarta i gotowa od jakiegoś czasu. I faktycznie ciężko to wszystko zmieścić ;)

    OdpowiedzUsuń