Jestem złą matką!

A czemu? A bo nie zawiesiłam nad łóżeczkiem (w wózku też nie) czerwonej wstążeczki...A tak serio, nie sądziłam, że w dzisiejszych czasach panuje w naszej świadomości aż tyle przesądów i stereotypów...
Do napisania tego postu skłonił mnie wpis na jakimś forum. Szukałam informacji nt płacz malucha od razu po przebudzeniu. Jedna z forumowiczek napisała, że jej synek też tak miał, bo... był zauroczony. Po odpowiednich działaniach wszystko przeszło - jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki! Oczywiście mnie to rozśmieszyło, nie zamierzam wzywać do Mikusia żadnej "specjalistki" od uroków. Chociaż mama mnie uprzedzała, żeby na wszelki wypadek wstążeczkę przywiesić... Medalik wisi, owszem. Ale sam, bez głupiej wstążeczki! Wszystkie te przesądy mnie tylko śmieszą.

"W ciąży nie wolno tańczyć, bo dziecko owinie się pępowiną" - tak mi powiedziała teściowa, gdy rozmawiałyśmy o ślubie (chociaż to w sumie tylko ona mówiła, próbując nas przekonać). I kurcze, nie tańczyłam całe 9 miesięcy, bo to ani karnawał ani co, a Miki i tak urodził się owinięty. Nie przechodziłam też raczej pod sznurkami na bieliznę. Ale nosiłam łańcuszki na szyi - mamy więc winowajcę. Taka byłam nie odpowiedzialna...

Kobieta, która wpatruje się w księżyc urodzi łyse dziecko - nie wiem czy o tym pisałam, ale ponoć w okresie pełni rodzi się bardzo dużo dzieci (co niektóre przesądne położne dla swojej wygody unikają wtedy nawet dyżurów). Kilka dni przed urodzeniem Mikusia księżyc był w fazie pełni - wpatrywałam się więc w niego dosyć często. A Miki urodził się z piękną blond czupryną :-) Podobnie gdy kobieta się depiluje - wyobrażacie sobie nie depilować nóg przez 9 miesięcy?! O zgrozo!

Farbowałam też włosy (za zgoda lekarza oczywiście i delikatną farbą bez amoniaku) a Mikołaj wcale nie jest rudy. Myślę, że za to bardziej odpowiadają geny a nie kosmetyki, nawet te najbardziej naładowane chemią.

Jeśli przyszła mama jada ze smakiem urodzi syna, gdy niechętnie – córkę. No to mamy problem, bo większość ciąży jakoś niespecjalnie miałam apetyt. A jednak urodził się chłop i to chłop jak dąb!


Gdy ciężarna oparzy się albo przestraszy nie może dotykać dłonią swego ciała, bo w tym miejscu jej dziecko będzie miało znamię. Powiedziała mi to nawet koleżanka z pracy, wydawać by się mogło osoba mądra i rozsądna. A jednak. Przestraszyłam się nie raz, oparzyłam też kilka razy gorącą wodą. Miki znamion nie ma. Coraz bardziej mnie dziwi, że żadne zabobony na nas nie działają... ;-)

I teraz tak... co powinnam robić, żeby zapewnić Maluszkowi szczęśliwe życie?

Przede wszystkim nie powinnam wychodzić z nim z domu przed Chrztem - diabeł może go przecież przeciągnąć na swoją stronę. Nie daj Boże wyjeżdżać gdzieś w dalszą podróż. Kurcze, trzeba będzie bardzo uważać, bo zamierzamy odwiedzić moich rodziców na Wielkanoc - a to przecież 400km! ;-)

Do końca pierwszego roku nie powinnam też obcinać mu włosów - bo rozum będzie miał krótki. Z tego samego powodu nie mogę go także kłaść na stole. Zależy mi przecież, żeby synuś był mądrusi ;-) 

Co tam obcinać - czesać narazie nie będę! To oczywiste - nie chcę był synek był niemową.

Żeby nie bolała go główka nie powinnam kołysać pustej kołyski. Całe szczęście, że nie mamy kołyski tylko łóżeczko. Łóżeczka kołysać się nie da.

A jeśli chcę by Maluch dobrze spał, pod żadnym pozorem nie mogę go wtedy całować... A zależy mi przecież by spał dobrze, bo nie śpi za dużo. Ale jak tu nie całować takiego Aniołka... ups! To słowo tez jest zakazane - sprawdźcie sobie dlaczego...

Post z dużym przymrużeniem oka. Wiele osób jednak nadal w takie rzeczy wierzy... 

Moja kangoo pychota!

P.S. Dzisiaj bardzo pozytywny dzień - Miki w nocy budził się regularnie i bez problemów zasypiał spowrotem. Pobudkę końcową mieliśmy po 7, więc też dobrze. Pogoda dziś dopisała, więc wybraliśmy się na dłuższy spacer - świeże powietrze posłużyło nam obojgu :-)

4 komentarze :

  1. Oj tak przesądy :) Ja np. słyszałam że mam nie robić na drutach bo dziecko owinie się pępowiną, żeby nie jeść truskawek bo dziecko będzie piegowate i wiele wiele innych. Zobaczymy czy urodzę małego piegowatego rudzielca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ups... Mi się zdarzało kłaść małą na stole bo tak mi wygodnie ubrać ją na spacer. W kuchni stoi wózek i zawsze ją tam ubieram. Chyba też zła ze mnie mama. A to, że nie wolno się łapać za brzuch jak się wystraszysz usłyszałam jak oglądałam horror i tak się zlękłam, że się odruchowo złapałam i wtedy babcia mi to powiedziała. No ale mała żadnych znamion nie ma. To samo z jedzeniem ja miałam wilczy apetyt czasami a mam córkę. No i jeszcze mówi się, że jak mama ładnie w ciąży wygląda będzie chłopiec. Mi mówiono, że ładnie wyglądam (w zasadzie wyglądałam jak zawsze ale ok), i urodziła się córka. Coś mnie te przesądy omijają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiedziałam że aż tyle tych przesądów jest. Nie przywiązuje do tego dużej wagi. Jednak my mamu wstążeczkę przy wózku, moim zdaniem to fajna tradycja i słodko wygląda :) ale nie przyszło by mi do głowy, że winowajca czegokolwiek może być jej brak, albo nie spełnienie jakichś innych warunków z wyżej wymienionych.. No ale w necie to akurat dużo takich głupot można przeczytać, więc się specjalnie nie dziwię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha z tą kokardką... Ochrzciliśmy Małą po 4 miesiącach dopiero a kokardki nie mam nadal :P

    OdpowiedzUsuń